Data urodzenia: 07.07.1994

Wzrost: 178 cm

Waga: 68 kg

Odkąd sięgam pamięcią, zawsze uwielbiałem sport i rywalizację. Podziwiałem sportowców w telewizji i próbowałem samemu imitować ich ruchy. W ten sposób w wieku 6 lat samemu nauczyłem się pływać wszystkimi 4 stylami i wykonywać nawroty. W ten sam sposób nauczyłem się również innych sportów, chociażby narciarstwa. Byłem wszędzie tam, gdzie pojawiał się sport i ściganie.

Chciałem ścigać się we wszystkim. Razem z Julią, moją siostrą bliźniaczką, pomagaliśmy sobie, ale również rywalizowaliśmy. Zarówno w szkole, jak i na różnych zajęciach dodatkowych. Dzięki rodzicom, którzy pokazali nam wiele rzeczy, mieliśmy możliwość spróbowania swoich sił w przeróżnych dziedzinach. Jednak to sport zawsze interesował mnie najbardziej.

Wyczynową karierę zacząłem jako pływak. Nie było łatwo, na najbliższy basen miałem 50 km. To dzięki zaangażowaniu rodziny mogłem się rozwijać. Wiele osób dziwiło się nam i zarzucało moim rodzicom, że zmuszają mnie do treningu. Pamiętam jednak jedną historię, która najlepiej obrazuje jak to wyglądało. Kiedy miałem 11 lat, zaczynałem trenować już 2 razy dziennie. Pierwszy trening zaczynał się o 6. Mieliśmy taką tradycję, że mama wstawała jako pierwsza i o 4:30 przychodziła obudzić również mnie i razem z tatą wyjeżdżaliśmy na trening. Jednego dnia obudziłem się jak zwykle i czekałem na przyjście mamy. Jednak długo nikt nie przychodził, więc po pewnym czasie zacząłem się niepokoić. Wstałem i okazało się, że jest grubo po 5 i już nie zdążę na trening. Poszedłem do rodziców, którzy byli po prostu zmęczeni i ten jeden raz chcieli zostać i wyspać się dłużej i zrobiłem „zadymę”. Bardzo się na nich obraziłem. Od tego czasu, już nie opuściłem żadnego treningu. Abym mógł rozwijać się w sporcie, już po ukończeniu podstawówki zdecydowaliśmy się na mój wyjazd do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Padło na Racibórz i już w wieku 13 lat zamieszkałem w internacie.

Jako pływak byłem kilkukrotnie Mistrzem Polski Juniorów i zdobyłem kilkanaście medali Mistrzostw Polski w różnych kategoriach wiekowych. Mimo zaangażowania, nie osiągałem wyników, jakich oczekiwałem. Pojawiały się też problemy zdrowotne i ostatecznie zdecydowałem się na skończenie kariery w wieku 19 lat. Zawsze dobrze się uczyłem, więc uznałem, że pora zająć się czymś innym.

Do triathlonu trafiłem trochę przypadkowo. Po zakończeniu kariery pływackiej na kilka miesięcy kompletnie przestałem się ruszać, co dla przyzwyczajonego do wysiłku organizmu, nie było dobrym rozwiązaniem. Najpierw, za namową taty, który obawiał się o moje zdrowie, zacząłem jeździć na rowerze. Bardzo szybko to pokochałem. Startowałem w kilku wyścigach dla amatorów i w wolnym czasie jeździłem z wielką frajdą. W 2015 roku, po namowach kolegów z pracy (pracowałem jako instruktor pływania i ratownik) i kilku innych osób wystartowałem w pierwszym triathlonie. Przypomniałem sobie jak się pływa, z rowerem nie było problemu. Ciężej było z bieganiem, ale uznałem, że jestem na tyle sprawny, że z tym sobie jakoś poradzę. Byłem totalnie „zielony”, ale od razu bardzo mi się spodobało.

Pod koniec 2015 roku uznałem, że chciałbym potrenować triathlon i dla przyjemności postartować trochę częściej. Wstąpiłem do GVT. Łączyłem wtedy studia na kierunku Bachelor Studies in Finance wraz z pracą instruktora, więc sport był dla mnie po prostu hobby. Jednak trener Zbyszek Gucwa zobaczył we mnie potencjał i już na starcie sezonu zaproponował, abym wyrobił licencję Elity i ścigał się wyczynowo. Wskoczyłem od razu na głęboką wodę osiągając kilka całkiem dobrych wyników. Musiałem wiele się nauczyć, ale coraz bardziej podobała mi się ta dyscyplina. W następnym sezonie powstała drużyna GVT BMC, w której znalazło się miejsce również dla mnie. Z roku na rok robiłem postępy i przekonywałem się, że chcę, aby triathlon był w 100% obecny w moim życiu.

Obecnie gonię moje marzenia kierując się zasadą: "ideał nie istnieje, ale warto do niego dążyć". Dlatego chcę dzień po dniu, krok po kroku stawać się lepszym, aby w pełni wykorzystać mój potencjał. Marzę o tym, aby wygrać Mistrzostwa Świata IRONMAN i stać się najlepszym triathlonistą na świecie. Wiem, że to długa i niezwykle trudna droga. Jednak ta ciężka praca nad doskonaleniem siebie daje mi wiele satysfakcji. To wszystko nie byłoby możliwe również bez wsparcia mojej rodziny, narzeczonej Martyny oraz wielu innych osób, którym zawsze będę wdzięczny za pomoc jaką otrzymuję.

Lubię dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Dlatego zdecydowałem się na założenie The Wolfpack Performance - usługi trenerskie. Widzę, że ucząc innych sam również zdobywam sporo wiedzy, która wpływa pozytywnie na rozwój mojej kariery.

A więc…

Do zobaczenia na Hawajach!